Słowem wstępu
Dla festiwalu filmowego, w szczególności takiego, dla którego rzeczywistość „niefilmowa” stanowi istotny punkt odniesienia, szalenie ważne jest to, co dzieje się wokoło nas. Ledwie oszczędzono nam wreszcie reaktywacji archaicznego w centrum Europy postrzegania granicy jako kreski na mapie, strzeżonej przez uzbrojonych żołnierzy w czasie pandemii koronawirusa (co było szczególnie dotkliwie odczuwalne w centrum festiwalowym – Szczecinie i jego okolicach na obu brzegach Odry, po polskiej i niemieckiej stronie tej kreski), a już zostaliśmy skonfrontowani z przemocą militarną w jej równie archaicznej formie. Z drugiej strony debaty publiczne, prowadzone w różnych częściach Europy na zróżnicowane tematy, dotyczące społecznej i kulturowej kondycji naszego kontynentu, pozwalają nam stawać się społeczeństwami bardziej współczesnymi.
Tym samym dla filmu i jego języków nastały czasy wprawdzie trudno przewidywalne, ale ze wszech miar twórcze. Coraz bardziej demokratyczny świat twórczości filmowej zmienia się na naszych oczach, zaś główne hasło naszego festiwalu: „przekraczanie granic”, wydaje się coraz bardziej trafne, nabierając coraz to nowych znaczeń.
Tym bardziej warto zanurzyć się w ofertę Szczecińskiego Festiwalu Filmowego, która nie tylko pomoże nam choć trochę zrozumieć otaczający nas świat, pozwoli na refleksję, ale też da moment rozrywki wysokiej klasy. Czego nam wszystkim życzę.